poniedziałek, 2 września 2013

2: "Grzegorz Kosok wyznaje, że może być poważny. Niespotykane!"

                Nie cierpiałam samotności. Od początku w Rzeszowie byłam samotna, a bieżącego dnia wpadałam w coraz większe stany depresyjne, kiedy to mój chłopak oznajmił mi, że poznał nową dziewczynę, którą może mieć przy sobie, a nie tak jak mnie – na odległość. Prawda zapewne jest taka, iż owy osobnik płci męskiej co Damianem się nazywał potrzebował kogokolwiek, przed kim mógłby mówić, że jest ideałem. Taka rola od samego początku nie odpowiadała mojej osobie.

                Dziewczyna, którą siatkarz wyznaczył sobie za trofeum, była trudniejsza do zdobycia niż jakikolwiek medal.
                Codziennie wysyłał jej kwiaty, przepraszał za noc, w którą się poznali, starał się jakoś polepszyć jej humor i ożywić ją towarzysko. Julia była jednak obojętna na piękne słowa i czarujący uśmiech. Była nieobecna.
                Tym razem jednak, kiedy pojawił się z bukietem frezji, a brązowooka piękność otworzyła drzwi Grzegorz był w nie małym szoku. Z jej oczu ciekły słone krople, a mały, zgrabny nosek świecił się na czerwono.
-Czego chcesz? –jej głos był smutny. –Sorry, ale naprawdę nie mam humoru na tanie teksty i kolejne kwiatki, które za kilka dni i tak zwiędną.
-Julka, co się stało? –przytulił ją do siebie. –Mógłbym jakoś pomóc?
-A mógłbyś zakopać się kilka kilometrów pod ziemią? –spojrzała na niego z udawaną nadzieją, co skwitował przewróceniem oczami.
-Poważnie pytam.
-To ty potrafisz być poważny? Wow! Grzegorz Kosok wyznaje, że może być poważny. Niespotykane!
-Oj no, zamknij się. –zaśmiał się. –Możesz na mnie liczyć.
-Nie wątpię. Nawet wiem kiedy.
-Julka!
-No co? Ja nie jestem jak te wszystkie dziewczyny. Przykro mi.
-A jaka jesteś? Nigdy nie chcesz mi powiedzieć.
-Na pewno nie taka, z jaką mógłbyś się dogadać.
-Raczej mi się nie wydaje.
-Czy ty w ogóle potrafisz normalnie rozmawiać?
-Tak. –odparł pewny patrząc w jej oczy. –To znaczy nie, ale mógłbym cię wysłuchać. Albo chociaż spróbować.

                Kompletnie nie rozumiem swojego zachowania. Jestem zdenerwowana. Wyjątkowo cieszę się z wizyty siatkarza w moim mieszkaniu. Potrzebowałam się komuś wygadać, chociaż zdecydowanie nie miałam ochoty na obecność środkowego. Cóż, takie życie.
                Stawiam na szklany blat dwie malinowe herbaty. Mężczyzna ciągle mi się przygląda, jakby mnie prześwietlał.




Następny: 6.09

1 komentarz:

  1. Teraz Grzegorz może wykorzystać jej chwilę słabości:). Nie chodzi mi tu o natychmiastowe uwiedzenie, ale jeśli ja wysłucha i pocieszy, to ona mu zaufa. A wtedy do spełnienia marzenia jeden krok...

    OdpowiedzUsuń