Nie
cierpiałam samotności. Od początku w Rzeszowie byłam samotna, a bieżącego dnia
wpadałam w coraz większe stany depresyjne, kiedy to mój chłopak oznajmił mi, że
poznał nową dziewczynę, którą może mieć przy sobie, a nie tak jak mnie – na odległość.
Prawda zapewne jest taka, iż owy osobnik płci męskiej co Damianem się nazywał
potrzebował kogokolwiek, przed kim mógłby mówić, że jest ideałem. Taka rola od
samego początku nie odpowiadała mojej osobie.
Dziewczyna,
którą siatkarz wyznaczył sobie za trofeum, była trudniejsza do zdobycia niż
jakikolwiek medal.
Codziennie
wysyłał jej kwiaty, przepraszał za noc, w którą się poznali, starał się jakoś
polepszyć jej humor i ożywić ją towarzysko. Julia była jednak obojętna na piękne
słowa i czarujący uśmiech. Była nieobecna.
Tym
razem jednak, kiedy pojawił się z bukietem frezji, a brązowooka piękność otworzyła
drzwi Grzegorz był w nie małym szoku. Z jej oczu ciekły słone krople, a mały,
zgrabny nosek świecił się na czerwono.
-Czego chcesz? –jej głos był smutny. –Sorry, ale naprawdę
nie mam humoru na tanie teksty i kolejne kwiatki, które za kilka dni i tak
zwiędną.
-Julka, co się stało? –przytulił ją do siebie. –Mógłbym jakoś
pomóc?
-A mógłbyś zakopać się kilka kilometrów pod ziemią? –spojrzała
na niego z udawaną nadzieją, co skwitował przewróceniem oczami.
-Poważnie pytam.
-To ty potrafisz być poważny? Wow! Grzegorz Kosok wyznaje,
że może być poważny. Niespotykane!
-Oj no, zamknij się. –zaśmiał się. –Możesz na mnie liczyć.
-Nie wątpię. Nawet wiem kiedy.
-Julka!
-No co? Ja nie jestem jak te wszystkie dziewczyny. Przykro
mi.
-A jaka jesteś? Nigdy nie chcesz mi powiedzieć.
-Na pewno nie taka, z jaką mógłbyś się dogadać.
-Raczej mi się nie wydaje.
-Czy ty w ogóle potrafisz normalnie rozmawiać?
-Tak. –odparł pewny patrząc w jej oczy. –To znaczy nie, ale
mógłbym cię wysłuchać. Albo chociaż spróbować.
Kompletnie
nie rozumiem swojego zachowania. Jestem zdenerwowana. Wyjątkowo cieszę się z
wizyty siatkarza w moim mieszkaniu. Potrzebowałam się komuś wygadać, chociaż
zdecydowanie nie miałam ochoty na obecność środkowego. Cóż, takie życie.
Stawiam na szklany blat dwie malinowe herbaty. Mężczyzna ciągle mi się przygląda, jakby mnie prześwietlał.
Następny: 6.09
Stawiam na szklany blat dwie malinowe herbaty. Mężczyzna ciągle mi się przygląda, jakby mnie prześwietlał.
Następny: 6.09
Teraz Grzegorz może wykorzystać jej chwilę słabości:). Nie chodzi mi tu o natychmiastowe uwiedzenie, ale jeśli ja wysłucha i pocieszy, to ona mu zaufa. A wtedy do spełnienia marzenia jeden krok...
OdpowiedzUsuń